Drogi Maturzysto,
Od kolejnych
kilkunastu dni zależy Twoje życie, jeśli jeszcze nie umiesz wszystkiego, to już
niczego się nie nauczysz – przegrałeś życie. Zastanów się gdzie będziesz
studiował, albo czy w ogóle dostaniesz się na studia, jeśli matura rzeczywiście
sprawdzi poziom Twojej wiedzy.
Jestem dobrym
przykładem na to, jak może skończyć osoba, która ostatnie pół roku przed maturą
spędziła, sprawdzając ile papierosów jest w stanie wypalić jednego wieczoru i
która na dzień przed rozszerzonym angielskim wróciła do domu o 4 nad ranem bo
była zbyt zajęta rozprawianiem o życiu ze swoim kolegą, który dziwnym trafem
został jej chłopakiem. Gdybym przyłożyła się do nauki, zdała maturę tak jak
chciałam (progi punktowe były niewiarygodnie wysokie) i dostała się na studia
tam gdzie wtedy wydawało mi się, że jest moje miejsce, to oddałabym teraz pracę
licencjacką i ukończyłabym studia na kierunku Sinologia lub Filologia angielska
z językiem chińskim. To był wtedy szczyt moich marzeń. Nie poznałabym Julka i z
pewnością nie studiowałabym w Anglii.
Całe mnóstwo
moich znajomych co roku poprawia matury, rezygnuje ze swoich kierunków,
przenosi się do innych miast, ogólnie szuka swojego miejsca i celu w życiu. To, że teraz Ci się uda nie znaczy, że wygrałeś życie, bo za rok czy dwa twój wymarzony kierunek studiów lub nie daj boże wybrany z rozsądku może okazać się kompletnym niewypałem. Gdybym wtedy dostała się na sinologię zmarnowałabym trzy lata, na szczęście
zmarnowałam tylko rok - na pracę w galerii handlowej, jedzenie lodów, picie kawy
i czytanie książek, bo w tygodniu nie było tam nic do roboty. Wydoroślałam ,
zmądrzałam i nadal nie wiem co chcę zrobić ze swoim życiem, ale niczego nie
żałuję.
Inez a dlaczego jesteś nieszczęśliwa ?
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy nie zrozumiałeś sarkazmu, czy to ja czegoś nie rozumiem :)
OdpowiedzUsuńO i to się nazywa sensowny post :D
OdpowiedzUsuńNie dziękuję, nie chcę zapeszać, choć mam do tego podejście bardzo na luzie, jeżeli nie zdam matematyki, trudno, poprawię w sierpniu, świat mi się nie zawali :)
Nigdy nie wiadomo co życie przyniesie, ważne, by umieć przystosować do tego, co jest tu i teraz, nie poddawać się i próbować nowych możliwości.
Dokładnie! :))
UsuńJeden dzień do matury...a ja siedzę i od 2 dni zamiast powtarzać, to oglądam serial, który tak mnie wciągnął że w ciągu jednego dnia poleciałam z całym sezonem. Cóż..w szkole miałam kiepskich nauczycieli, więc wypadało uczyć się w domu samemu, ale kto jak to, zawsze miałam ciekawsze rzeczy do roboty. Teraz? Nie wiem co zrobię jeśli mi się nie uda napisać jej na przyzwoite %. Szkoda, że na prawdę zmarnowałam swoje życie przez lenistwo, ale tak jak TY, niczego nie żałuję. Trzymaj kciuki, albo nie...i tak wyjdzie jak wyjdzie. :)
OdpowiedzUsuńTe pierwsze kilka zdań to sarkazm. Jeden egzamin nikomu nie zmarnuje życia. :)
OdpowiedzUsuńWiem, zrozumiałam :) Tylko czuję, że jeśli nie pójdzie mi zbyt dobrze, albo co gorsza obleje to w jakimś stopniu przybliżę się do porażki życiowej, dlatego tak napisałam :)
UsuńNigdy nie wiadomo co zaplanowało dla nas życie. Czasem wydaje nam się, że już przegraliśmy, a tym czasem akurat w tym momencie zaczyna się nasza życiowa przygoda :)
OdpowiedzUsuńTymczasem akurat zawsze jest dobry moment żeby wygrać życie ...
OdpowiedzUsuńWidzę że nie tylko w moim życiu zaprzepaszczone marzenia o studiach obróciły bieg wydarzeń o 360 stopni i to jeszcze w lepszym kierunku... perspektywa czasu
OdpowiedzUsuńkto by pomyślał że rezygnacja może mieć dobry skutek.
Mam ochotę przeczytać cały Twój blog :3
Bardzo podoba mi się ten post :) Nie oczekujmy od życia, że będzie idealne i że zawsze będzie lekko, łatwo i przyjemnie
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje wpisy!
OdpowiedzUsuń